Najlepsze polskie koszykarki wystosowały list otwarty do władz PZKosz, PLKK oraz klubów PLKK. W liście poruszane są dwie kwestie - zniesienie przepisy o dwóch Polkach na parkiecie w meczach PLKK oraz niedostateczne zaangażowanie PZKosz w organizację i promocję kobiecego EuroBasketu.
Pełna treść listu:
Spała dn. 24.05.2011r. (25 dni do Mistrzostw Europy)
List otwarty do: władz Polskiego Związku Koszykówki, klubów występujących w Polskiej Lidze Koszykówki Kobiet, władz Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet.
Szanowni Państwo,
My, koszykarki reprezentacji Polski, jako osoby najbardziej kompetentne, chciałybyśmy poruszyć dwie kwestie nas dotyczące.
W związku z ostatnią decyzją o wprowadzeniu przepisu przebywania minimum jednej Polki na parkiecie, jaka została podjęta za porozumieniem Polskiego Związku Koszykówki i prezesów klubów występujących w Polskiej Lidze Koszykówki Kobiet, jesteśmy zmuszone wyrazić swój sprzeciw i niezadowolenie.
Ustawa ta, a raczej wyrok na polskie zawodniczki jest bardzo krzywdzący. Już teraz przykro patrzeć na parkiety PLK i PLKK, gdzie jak podkreślają niektórzy trenerzy,
z przymusu grają dwoma polskimi zawodnikami, którzy osłabiają drużynę. Czasami oglądając jakiś mecz nie jesteśmy do końca przekonane czy jest to mecz polskiej ligi czy zagranicznej. Jaki jest zatem cel nazwy Polska Liga Koszykówki? Może powinna ona brzmieć Zagraniczna Liga Koszykówki w Polsce?
Absurdalnym wydaje się nam argument o zbyt wysokich wymaganiach finansowych Polek. Która klasowa zagraniczna zawodniczka zarabia mniej niż jakakolwiek Polka? Poza tym wygląda na to, że najlepiej dać zarobić we własnym kraju obcokrajowcom, którzy dziś tu są, a jutro pójdą gdzie indziej bez żadnych sentymentów. Kolejne uzasadnienie: „Z zestawień i obserwacji wykonanych przez PLKK nie widać, by przepis o dwóch Polkach przyniósł jakąś zasadniczą zmianę w rozwoju młodych koszykarek”, jakie przytacza wiceprezes PLKK Grzegorz Ziemblicki, jest naszym zdaniem niestosowne. Jaki my mamy wpływ na to, że wiele naszych koleżanek nie dostaje szansy na prawidłowe szkolenie czy możliwość gry w młodym wieku na najwyższym poziomie. Hiszpańskie przykłady Ricky’iego Rubio czy Alby Torrens pokazują, że warto stawiać i można liczyć na młodzież. Jednak w Polsce problemem jest chyba pomysł i odwaga na takie kroki. W tym wypadku powinno się rozliczyć raczej kluby, a nie „karać” nas. Tu po raz kolejny pojawia się problem braku odpowiedniego zachęcenia, a potem szkolenia dzieci i młodzieży, która w przyszłości z powodzeniem mogłaby zasilić szeregi ekstraklasy.
Zauważyłyśmy, że Polaków z reguły cechuje „krótkowzroczność” i tak też się dzieje w polskim sporcie. Ponoć zwiększenie liczby graczy zagranicznych, a w szczególności Amerykanek podwyższy poziom ligi, sprawi, że będzie bardziej atrakcyjna. Tylko ile tak naprawdę z nich jest trafionym transferem? Znamy własną wartość i jesteśmy przekonane, że zarówno my jak i wiele naszych klubowych koleżanek dorównuje, a nawet przewyższa umiejętnościami te zawodniczki. Problem w tym, że wielokrotnie nie daje się nam szansy na udowodnienie tego. Powszechnie przyjęło się, że skoro zakontraktowano zawodniczkę z zagranicy to niezależnie w jakiej kondycji fizycznej przyjeżdża (a zazwyczaj jest ona bardzo wątpliwa) musi grać. Jeśli natomiast zawodzi to na jej miejsce sprowadza się kolejną, z której zrezygnowano w innym klubie lub też powracającą po kontuzji. Czy nie warto dać szansę zarówno młodym Polkom (które oczywiście powinno się szkolić, a nie tylko od nich wymagać) oraz tym doświadczonym, które są bardzo skutecznie deprymowane i odsuwane na dalszy plan w swoich klubach? Co więcej na tle koszykarek zagranicznych stale jesteśmy traktowane jako te gorsze, bez umiejętności i praw do zabrania głosu w jakiejkolwiek sprawie. Inaczej sytuacja przedstawia się np. we Francji, gdzie działania skierowane są w inną stronę- aby zwiększyć ilość Francuzek na parkiecie. Czym zatem kierują się francuscy działacze?
Jako reprezentantki przygotowujące się do Mistrzostw Europy w koszykówce kobiet (których jesteśmy gospodyniami) chciałybyśmy również zwrócić uwagę na postępowanie Polskiego Związku Koszykówki wobec nas.
Mamy wrażenie, że ME w naszym kraju mają się odbyć dla zasady, a nie dla promocji sportu i prestiżu, jaki gwarantują. Zauważamy brak jakichkolwiek ambicji ze strony Związku aby stały one na wysokim poziomie. Czy chcemy żeby zostały powtórzone niedociągnięcia, jakie towarzyszyły ME w koszykówce mężczyzn z 2009 roku? Świadczyła o tym choćby niewiedza Polaków w niektórych miastach o tak znaczącej imprezie, a przecież koszykówka mężczyzn jest bardziej popularna i efektowana. Zatem co czeka kobiecą koszykówkę na tym EuroBaskecie?
Chcemy wyrazić swoje zmartwienie niepoważnym traktowaniem nas przez PZKosz. Przejawia się to brakami w sprzęcie, które odczytujemy jako zwyczajne lekceważenie nas i naszego kraju. No bo jak reprezentować godnie Polskę w dwóch t-shirtach polo czy przygotowywać się do najważniejszej imprezy starymi piłkami- każda wykonana z innego materiału (co gwarantujemy ma znaczenie!)? Zapewniamy również, że przepis o konieczności przebywania minimum jednej Polki na parkiecie w następnym sezonie nie „uskrzydla nas”, choć oczywiście samo reprezentowanie kraju to wielki zaszczyt i honor.
Tu nasuwa się nam pytanie: Dlaczego tylko sukces ma determinować zainteresowanie
i „opiekę” ze strony Związku? Warto może najpierw umożliwić osiągnięcie tego sukcesu poprzez odpowiednie warunki i traktowanie.
Wierzyłyśmy, że po zmianach w zarządzie zacznie się współpraca na najwyższym poziomie. Miałyśmy nadzieję, iż zostaną nam stworzone warunki pozwalające na długoletnią, uczciwą współpracę, satysfakcjonującą PZKosz, zawodniczki oraz kibiców. Niestety na razie nic na to nie wskazuje.
Uważamy, że w naszym kraju nie stawia się na rozwój młodzieży, nie wzbudza zainteresowania koszykówką, nie stara się aby stała się ona stylem życia. Jesteśmy przekonane, że Polska mogłaby wypromować jeszcze wiele talentów koszykarskich pokroju Małgorzaty Dydek, Agnieszki Bibrzyckiej, Eweliny Kobryn czy Marcina Gortata, który tak naprawdę swoją szansę dostał za granicą. Stwórzmy zatem „modę na koszykówkę”, pozwólmy Polakom na spędzanie czasu w miły dla oka i emocjonujący sposób.
Zwracamy się również do sponsorów wspierających koszykówkę w Polsce aby wyrazili poparcie dla nas -Polek, bo tak samo jak z dumą i zaangażowaniem reprezentujemy nasz kraj niejednokrotnie reprezentujemy ich markę.
Z poważaniem
koszykarki reprezentacji Polski:
Małgorzata Babicka, Anna Pietrzak, Agnieszka Skobel,
Agnieszka Kaczmarczyk, Elżbieta Mowlik, Katarzyna Krężel,
Agnieszka Szott, Weronika Idczak, Justyna Żurowska,
Katarzyna Dźwigalska, Joanna Czarnecka, Olivia Tomiałowicz,
Patrycja Gulak-Lipka, Emilia Tłumak, Paulina Pawlak,
Anna Wielebnowska, Aleksandra Chomać, Agnieszka Bibrzycka,
Alicja Bednarek, Joanna Walich, Magdalena Leciejewska,
Ewelina Kobryn, Agata Gajda, Marta Jujka, Daria Mieloszyńska,
Monika Krawiec, Izabela Piekarska, Agnieszka Majewska,
Justyna Jeziorna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz