Energa Czarni Słupsk po świetnej pierwszej rundzie sezonu zasadniczego rozpaliła serca słupskich kibiców, apetyty rosły z każdym wygranym meczem. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, ponieważ ekipa ze Słupska była nie do zatrzymania. Zawodnicy wychodzili na parkiet robili swoje grali tak jakby było to przedstawienie graczy ze Słupska, a drużyna rywali odgrywała tylko rolę statystów stojących z boku. Tak było tylko na pozór lecz mimo to nikt nie mógł się przeciwstawić "Słupskiemu gangowi". Bilans 10-1, przy odrobinie szczęścia byłoby 11-0! W spotkaniu z mistrzem kraju Asseco Prokomem Gdynia walczyliśmy jak równy z równym. Zabrakło jak już wspomniałem szczęścia, zimnej krwi. Nie ma co jednak rozpatrywać tamtej porażki gdyż jest to już przeszłość a sam rezultat po pierwszej rundzie był fenomenalnym osiągnięciem.
Wraz z nowym rokiem rozpoczęła się druga runda zmagań w sezonie zasadniczym. Na początek nie zwykle trudny mecz z Turowem Zgorzelec. Podróż długa, męcząca, zawodnicy powrócili po okresie świątecznym do Słupska by walczyć o kolejne zwycięstwa. Mecz zagadka, tak na prawdę nie wiadomo było jak wpłynie na zawodników Czarnych Panter rozbrat z koszykówką oraz pytanie - czy poradzą sobie z koncentracją po okresie rozprężenia, które z pewnością wywołało spotkanie się z bliskimi. Niestety słupczanie musieli uznać wyższość drużyny zgorzeleckiej ulegli 95:78. Ciężko było przyjąć porażkę zaraz na początku nowego roku. Wiadomo święta, nowy rok to czas refleksji przemyśleń w pewnym stopniu wchodząc w nowy rok mamy przed sobą czystą kartę, która chcielibyśmy wypełnić najlepiej jak tylko potrafimy.
O ile porażka z Turowem zabolała o tyle przegrana we własnej hali z AZSem Koszalin, to był cios poniżej pasa. 92:104 we własnej hali było nie do przyjęcia przez sympatyków ze Słupska. Mecze z rywalem zza miedzy są meczami o coś więcej niż tylko o 2 punkty w tabeli. Ale to już zarówno jednym jak i drugim uzmysławiać nie trzeba. W sumie Czarni zanotowali na początku nowego roku 4 porażki z rzędu. Trener Dainius Adomaitis podkreślał, że jest to efekt cięższych treningów skierowanych pod kątem play-off, uspokajał, prosił o cierpliwość i spokój.
W 16 kolejce zmagań TBL nastąpiło to na co czekali kibice ze Słupska. Przełamanie złej serii, wygrana na wyjeździe z drużyną Zastalu Zielona Góra 70:94. Według wskaźnika eval był to najlepszy mecz w sezonie ekipy Energi Czarnych Słupsk, a wyniósł on dla całej drużyny 125! Kolejnym meczem było spotkanie z ostatnią drużyną TBL, Siarką Tarnobrzeg. Spotkanie przez wielu spisywane na straty, ponieważ nikt nie dawał najmniejszych szans ekipie przyjezdnej. I tak się stało wynik końcowy 96:66, mimo, że Czarni kontrolowali spotkanie przez całe 40 minut moim zdaniem nie poszło na marne z prostego względu w drużynie znad Słupi zadebiutowali dwaj nowi zawodnicy William Avery oraz Ermin Jazvin. (Opis spotkania: TUTAJ)Był to idealny mecz aby zawodnicy wprowadzili się w warunki meczowe.
Wydawało się, że kryzys zażegnany przekonywujące zwycięstwo nad Zastalem oraz spokojne wprowadzenie nowych zawodników w meczu z Siarką napawało optymizmem. Niestety okazało się to złudne. W 18 kolejce spotkań drużyna Energi Czarnych Słupsk udała się do Poznania na mecz z tamtejszym PBG Basketem Poznań. Mimo licznej grupy sympatyków ze Słupska, którzy tradycyjnie dopisali i z pełnym zaangażowaniem wspierali swoją drużynę przegraliśmy 78:68. Każda porażka bez wątpienia boli, masz chęć przepracować jeszcze ciężej dać z siebie 120% żeby udowodnić swoją wyższość w następnym spotkaniu. Nie chcę rozpisywać się o meczu z Treflem Sopot przytoczę tylko kilka słów prezesa pana Andrzeja Twardowskiego, które wystosował do zawodników przed poniedziałkowym treningiem.
Powiedziałem zawodnikom, że ich postawa podczas meczu z Treflem była haniebna. Poinformowałem ich, że aby grać w tym stylu, nie potrzeba nam ani profesjonalnego sztabu szkoleniowego, ani nawet jednego zawodowego kontraktu.
Można było przegrać z Treflem, bo to bardzo dobry zespół, ale nie w taki sposób. Zapowiedziałem, że jeśli jeszcze jeden mecz rozegramy w podobnym stylu, czyli bez zaangażowania i wyraźnej walki o każdą piłkę, to sezon dokończymy wychowankami naszego klubu. Młodzi gracze na pewno nie zapewniliby nam gorszego wyniku sportowego, a przy okazji osiągnęlibyśmy dodatkowy efekt szkoleniowy. I nie jest to żart.
W najbliższej kolejce z Asseco Prokomem na pewno nie będzie łatwo o zwycięstwo, ale najważniejsze jest, by nasz zespół zagrał na 100% swoich możliwości. Jeśli naszym graczom zabranie zaangażowania, po spotkaniu zostaną podjęte decyzje kadrowe.
Reasumując moje przemyślenia dodam tylko tyle, że zadziorna, walcząca do ostatniej sekundy o każdy centymetr parkietu z instynktem zabójcy Czarna Pantera stała się kotkiem, który potulnie bez pazura tuli się do kolejnych rywali. Ospale bez zaangażowania rozdaje zarówno u siebie jak i na wyjeździe prezenty o, które Czarna Pantera walczyła nie jednokrotnie do ostatniej kropli potu jak i krwi...
P.S Spójrz w oczy tych wszystkich kibiców, spójrz w swoje oczy i zastanów się...kim chcesz być w następnym meczu? Wszyscy chcą zobaczyć charakter pantery z pierwszej rundy choćby miała być ona młoda i mniej doświadczona...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz